kasiatargaryen, 32lata
Rydzyna
Chciałabym poznać normalnego, fajnego człowieka, z którym miałabym o czym pogadać :) Jeśli w pierwszej wiadomości zapachnie kiepskim podrywem, nie odpiszę. Nie jestem tutaj na okrągło, czasami potrzebuję czasu, by odpowiedzieć. Blokuję spam. Nie interesuje mnie łatwy seks ani klimat BDSM, nie chcę u nikogo służyć ani nikogo tresować, nie szukam ogiera, jaskiniowca ani męża, który próbuje oderwać się od żony. Jestem zupełnie zwyczajną dziewczyną, która ma kilka fetyszy i jest trochę zboczona, choć w dobrym guście. Żeby nie było za miło mam donosny głos, rubaszny śmiech, jestem raczej kłótliwa i kompletnie nie umiem w modę :D Tak, jestem ekshibicjonistką, ale jednak nie chciałabym wrzucać zdjęć zupełnie bez kontekstu. Ludzie dzielą się tutaj różnymi rzeczami, więc wydaje mi się, że w moim przypadku najstosowniejsze będzie opowiedzenie historii mojego biustu. Oprócz tego, że rzadko kto patrzy mi w oczy, nie mogę przebiec na pasach na żółtym świetle, nie śpię na brzuchu, nie kupuję butów ze sznurówkami i kończę pracę z obolałym kręgosłupem, to moje kilkanaście kilo towarzyszy mi właściwie od zawsze, wpłynęło na moją seksualność i wczesne dojrzewanie. Hormony buzowały mi ponad 10 lat. Miseczkę A nosiłam już w wieku 7 lat, w pierwszej klasie podstawówki i chłopcy uwielbiali strzelać mi w plecy ze stanika. Wtedy też dostałam swój pierwszy okres. W wieku 12 lat, na końcu szkoły podstawowej, kiedy koleżanki zaczynały kupować swoje pierwsze staniki, ja nosiłam już przyciasną miseczkę D, czyli większą niż Salma Hayek. W gimnazjum dostałam ksywke Sterowce, a wyniki końcowego egzaminu odbierałam z miseczką G. W liceum nie było łatwo, bo mimo że nie uważam się za zjawisko, stałam się obiektem zapytań, żartów, propozycji i lepkich rąk. I zakazów ojca. Pełnoletniość świętowałam z miseczką 90KK i od tego czasu nic się chyba nie zmienia. Uff :D Na początku jak każda nastolatka, która ma coś kłopotliwie wielkiego (a w zasadzie większego od głowy), traktowałam to wszystko poważnie i miałam sporo kompleksów. W wieku nastoletnim zdiagnozowano u mnie gigantomastię, ale nie byłam pewna, czy chcę przeprowadzić zabieg. Jako dorosła nie żałowałam. Głównie dlatego, że zmieniłam swoje myślenie. Nabrałam do nich luźny, seksualny i wyuzdany stosunek. Dobrze mi z tym. Do tego stopnia, że komplementy i teksty, które zazwyczaj słyszę, raczej mnie już podniecają lub śmieszą niż oburzają. Wiesz, że są za duże?, Patrz jakie ma dojce!, Chociaż to masz, skoro uroda Grażyny, moje ulubione: Krowy pasą się gdzieś indziej. i czasami: Nie przeszkadza ci, że faceci chcą cię tylko dla tych cycków? Nie. Nie przeszkadza mi. Może i jestem jak krowa, może i mam wymiona, ale to właśnie sprawia, że czuje się seksowna :)